Oceany odgrywają kluczową rolę w życiu naszej planety - regulują klimat, pochłaniają CO2, zapewniają ważne źródło białka zwierzęcego dla ponad 3,4 mld ludzi oraz pracę dla 200 mln osób. Światowy rynek ryb i owoców morza wart jest obecnie ponad 164 mld $. W dniach 31 października – 12 listopada odbywa się Konferencja ONZ w sprawie zmian klimatu COP26. Z tej okazji organizacja pozarządowa MSC wzywa do zachowania produktywności oceanów, poprzez zrównoważone zarządzanie obszarami morskimi w skali globalnej.
Wyżywienie rosnącej populacji świata, która w 2050 roku ma liczyć 10 miliardów ludzi, jednocześnie zmniejszając emisję CO2 oraz degradację środowiska, stanowi jedno z największych wyzwań naszego pokolenia. Chociaż rozwiązanie tego problemu nie będzie proste, z pomocą przychodzą oceany i produkcja „błękitnej żywności”. Dziko żyjące ryby i owoce morza są źródłem białka o stosunkowo niskim śladzie węglowym. Ślad węglowy rybołówstw poławiających dzikie ryby (emisja 1-5 kg CO2 na kilogram złowionych ryb) jest znacząco niższy niż np. produkcji czerwonego mięsa (emisja CO2 waha się od 50 do 750 kg CO2 na kilogram mięsa).
Dane te wskazują jednoznacznie, że gałąź gospodarki jaką jest rybołówstwo, ma do odegrania ważną rolę w polityce dotyczącej zmian klimatycznych. Istotne jest, aby ta transformacja przebiegała w sposób odpowiedzialny.
Jak zmiany klimatu wpływają na światowe rybołówstwo?
Konsekwencje zmian klimatu dla ekosystemów morskich, a co za tym idzie dla rybołówstwa komercyjnego, to przede wszystkim zmiany w rozmieszczeniu wielu populacji ryb oraz różnorodności biologicznej, w tym kluczowych grup organizmów: koralowców, traw morskich, czy makroglonów będących siedliskiem, miejscem rozmnażania, bądź żerowania wielu poławianych komercyjnie gatunków ryb i owoców morza. Nie możemy zapomnieć o postępującym zakwaszeniu wód morskich, które ma negatywny wpływ na fizjologię ryb, a także rozwój małży, ślimaków oraz skorupiaków spożywanych przez ludzi na całym świecie.
– Zmiany klimatu zachodzą na naszych oczach i wpływają na kondycję oceanów oraz żyjących w nich organizmów. Sposób w jaki zarządzamy rybołówstwem zakłada, że świat przyrody się nie zmienia – dziś już wiemy, że tak nie jest. Nie możemy dłużej kontynuować naszych działań jak dotychczas, jeśli chcemy zapewnić przyszłym pokoleniom tętniące życiem morza i oceany – mówi dr Marta Potocka, Fishery and Commercial Manager w MSC Polska, członek Rady Klimatycznej przy UNGC Poland.
Zrównoważone rybołówstwa są bardziej odporne na zmiany klimatu
Prowadzenie działalności połowowych w sposób zrównoważony ma ogromny potencjał by pomóc rybołówstwom przystosować się do nieuchronnych zmian klimatu. W związku z tym MSC apeluje o:
- Tworzenie przepisów dotyczących połowów zgodnie z doradztwem naukowym, które uwzględnia aktualną kondycję i stan zasobów oraz potencjalne zmiany klimatu. Dzięki temu stada ryb będą zdrowsze i bardziej odporne na czynniki środowiskowe.
- Zwiększony monitoring stad docelowych oraz gatunków przyławianych - ich kondycji i rozmieszczenia, a także wskaźników środowiskowych, pozwoli rybołówstwom szybciej i efektywniej dostrzegać zmiany i reagować na nie.
- System zarządzania reagujący na zmiany, obejmujący strategie połowów, który pozwoli rybołówstwom na bieżąco redukować wielkość połowów, w przypadku nagłego spadku liczebności stada wywołanego np. katastrofą klimatyczną, zapewniając zasoby na przyszłość.
Poprzez zapewnienie zdrowych stad ryb, a co za tym idzie zwiększenie wydajności połowów, zrównoważone praktyki rybackie mają także potencjał do dalszej redukcji emisji dwutlenku węgla. Doskonały przykład stanowią islandzkie rybołówstwa, które dzięki utrzymaniu dobrej kondycji stad zwiększyły wydajność swoich połowów, co z kolei oznacza, że statki wykonują obecnie krótsze rejsy połowowe, zużywając przy tym mniej paliwa.
Zmiany klimatu wymuszą dalsze działania
Poczyniono ogromne postępy, aby połowy gatunków dziko żyjących osiągnęły zrównoważony poziom. Obecnie w program MSC, który od prawie 25 lat działa na rzecz zrównoważonych praktyk rybackich, zaangażowane są rybołówstwa odpowiedzialne za około 19% światowych połowów morskich, a kolejne 10% znajduje się na drodze do spełnienia założeń zrównoważonego rozwoju. Niestety, przed nami jeszcze długa droga - odsetek przełowionych stad ryb nadal rośnie, osiągając w 2020 r. aż 34% w porównaniu z 10% w 1974 r.
Mimo, że wdrażanie najlepszych praktyk rybackich wprowadza rybołówstwa na dobrą ścieżkę w zakresie odporności na nadchodzące zmiany klimatu, prawdopodobnie będziemy musieli pójść o kilka kroków dalej. Aby światowe rybołówstwo było rzeczywiście odporne na zmiany klimatu, zarządzający nimi wraz z naukowcami oraz rządami, będą musieli wyjść poza obecne struktury społeczno-gospodarcze obejmujące przepisy krajowe i tradycyjne technologie. Stanowi to ogromne wyzwanie, zarówno z praktycznego, jak i kulturowego punktu widzenia - na przykład ustalanie kwot połowowych, które będą odzwierciedlały zmiany w rozmieszczeniu stad ryb, czy usuwanie politycznych barier w negocjacjach, może okazać się jedynym sposobem ochrony zasobów morskich. Będzie to wymagało przewartościowania naszego podejścia do rybołówstwa. Niezbędne jest również zaproponowanie odpowiednich zachęt, tak aby nagradzane były wyłącznie praktyki zapewniające długoterminowy zrównoważony rozwój, a nie te, które zaspokajają krótkoterminowy interes własny.
– Zrównoważone zarządzanie rybołówstwem stanowi część rozwiązania, jednak samo w sobie nie wystarczy. Ryby nie przestrzegają granic politycznych, dlatego niezbędna jest współpraca międzynarodowa. Rządy muszą odłożyć na bok krótkoterminowe interesy własne i uzgodnić solidne i elastyczne rozwiązania w zakresie zarządzania, które będą chronić zasoby morskie oraz wszystkich tych, którzy od nich zależą. Czas na rozmowy się skończył, nadszedł czas na działanie! – dodaje dr Potocka.